Dotarlismy.
Prom opuscilismy jako ostatni. Tajemnicza kolejka zauwazona podczas rejsu okazala sie byc kolejka do kontroli paszportowej , a nie jak zekl Piruetarz , do toalety. Po 40 min moglismy skosztowac afrykanskiej ziemi, na ktorej przywital nas quazi przedstawiciel rzadu Krolestwa Maroka , oferujac swa dobroc. Delikatnie odmowilismy podkreslajac , ze chcemy zbadac port wlasnymi silami. Tak tez dotarlismy do najtanszego hotelu w Tangerze , bialym miescie przyjemnosci. Po krotkim odpoczynku wybralismy sie na ich degustacje. Wszechobecny aromat miasta wciagnal nas w podroz ulicami , tetniacej zyciem , starej medyny. Gwar sciezek tnacych kolejne szesciany Tangerskich domow urzekl nas kompletnie.
Miasto ma tez oblicze nowoczesne , zbyt nowoczesne. Mielismy szczescie przekonac sie o tym pozniej. Na zachod od slicznej , starej czesci , wzgorza opanowane zostaly przez Tramwajgade , cywilizacje. Europejskie , wielkomiejskie budownictwo , doprawione kolorytem arabskiej tradycji.
Jak zyjemy? Tanio , slodko i przyjemnie. Sasiedzi z naszego , najwyzszego pietra , z tarasowym widokiem na dachy portowej czesci miasta , tlumacza nam swa kulture , kulutre Maroka. Uczymy sie arabskiego , by z podniesiona glowa dotrzec do jego serca.
Ps. Zlotowki niewymienialne. Biora mnie za szalenca. Sa bankomaty , na szczescie.
Ps. Pelna goscinnosc .
Ps. Nie wzielismy kabla , wiec foty pozniej
Ps. Najtanszy prom oferuje linia FRS. Podstawia autobus z Algaciras do Tarify , z niej szybki PROM 35min. Przy zakupie biletu OPEN w dwie strony 70 EURO na glowe. Ehhh.
Ps. Teraz idziemy na pooootezna Plaze. Szerokosc 300m.
Cieszcie sie , czesc.