Moglibysmy napisac.. wreszcie Malaga.. , ale jestesmy tu juz od srodowego wieczoru. Lezelismy na plazy przez caly czwartek , nie ruszajac nawet malym palcem u nogi. Odpoczynek byl potrzebny. ODPOCZYNEK?!!! W tym sloncu nie da sie odpoczac. Pali cialo jak zar po calonocnym ognisku. Mamy dosc..
Z Onati trafilsimy do Victorii , a z tamtad zlapalismy 15kilometrowa podwozke na wjazd na Autostrade prowadzaca do Madrytu. Siedzielismy tam cale popoludnie .. az wkoncu poszlismy spac na wyschnietej , popekanej , pelenej grudek i korzeni glebie w pobliskim sztucznie zasianym lesie. Nastepnego dnia zlapalismy Tira , a pozniej , po kilku godzinach , starsze bardzo mile Panstwo wywiozlo nas az za Madryt.. I tam.. utknelismy az do srody , godziny 17 , w ktorej to godzinie zdarzyl sie cud. Indo zlapal Ekwadoryczka , ktory jechal prosto do MALAGI! 5 godzin Autostrada i .. lezelismy juz sobie na plazy.. Baardzo zmeczeni i bardzo szczesliwi.
Musielismy zlamac nasza autostopowa zasade. Ostatni fragment europy (ok 100km) przemierzymy autobusem. Malaga jest tak goraca jak potezna. Znalezienie wylotowki i lapanie stopa grozi smiercia. Jestesmy wlasnie na glownej stacji autobusowej i czekamy na transport do Algaciras.. ostatni przystanek w Europie. Mowie wam.. Afryke czuc w powietrzu.
Cieszcie sie , czesc.
Pierduten Piruetarz i Elektro Janosik.
Ps. Hiszpanscy Tirowcy z reguly nie biora dwoch pasazerow. Strasznie boja sie Policji i mandatow. Fakt , spotkalismy duzo patroli. Lapanie stopa na autostradowych stacjach benzybnowych jest calkowicie legalne , ale na hiszpanskie tiry nie liczcie.
Ps2. W Maladze nie wymieniaja ZLOTOWEK. Mam nadzieje ze Algaciras bedzie bardziej przyjazne Polaka. Inaczej.. bedzie problem. Duuuzy problem.
Ps3. Autostrada do Malagi .. wiedzie przez pustynie oliwnych drzewek. Cos niesamowitego.
Ps4. Zdjecia wrzucimy przy nastepnej aktualizacji.. Warto poczekac ;)