Onati. Dlaczego?! Przeciez miala byc Barcelona i sloneczne wybrzeze Hiszpani. Tymczasem jestesmy na Polnocy i bardzo nam tu dobrze.
W wloskiej Andorze caly dzien przesiedzielismy na stacji z marnym rezultatem , natomiast komary mialy z nami iscie krwawa zabawe. Wiecie , ze tu w krajach srodziemnomorskich wygladaja one zupelnie inaczej niz w Polsce? Sa mniejsze , w czarne prazki , a ugryzienia zdecydowanie bardziej swedza. Tak wiec zamiast podrozowac.. karmilismy moskity nasza krwia. Dopiero po zmroku poznalismy naszego przyszlego dobroczynce. Przyszlego , poniewaz ruszal dopiero o 5 rano. Przejelismy wiec taras widokowy. Zjedlismy kolacje (o kulinariach bedzie nieco pozniej) , popilismy winka i poszlismy spac. UWAGA na noclegi na trawie przy duzych stacjach. Czesto trawniki sa nawadniane przez ukryte spryskiwacze , ktore wlaczaja sie w srodku nocy , lub nad ranem. Po rzezkiej i wczesnej pobudce francuska ciezarowka zabrala nas tuz pod Marsylie. Tam po standardowym sniadaniu Indo poznal wesolego Portugalczyka , ktory zgodzil sie zabrac nas ze soba. Pierwotnie mielismy sie trzymac obranej trasy i wysiasc pod granica z Hiszpania. Jednak los chcial , ze w czasie drogi wiadomosci od Przemka Gadka , mojego serdecznego kumpla z uczelni, cudownie skomponowaly sie z trasa naszego Portugalskiego kolegi. Gadek przypadkiem przesiadywal na polnocy Hiszpani , a Portugalczyk przypadkiem tamtedy przejzdzal. Rozjazd drog.. Na lewo Barcelona , na prawo Tuluza. TO JEST WLASNIE WOLNOSC! Wybralismy Tuluze i dalsza droge przez Francje , ktora trwala przez kolejne 6 godzin. Jachalo sie swietnie , rozmawialo.. troche gorzej. Przynajmniej na poczatku ,ale i tak wszyscy byli szczesliwi. Naszczescie nasz kierowca posiadal swietny talent komiczno-aktorski , wiec dzieki gestykulacji i wyraznym mina nauczylismy sie nawzajem lapac sens. Stworzylismy swoj wlasny hiszpansko-angielsko-polsko-migowy jezyk. Pireneje zaprosily nas na nocleg. Spalismy na poczatku jednego z odcinkow gorskich Tour de France, tuz obok naszego Portugalskiego Tira. COMPANIEROS! To uslyszelismy o piatej rano. Idac spac chyba zle zrozumielismy sie z naszym kierowca.. Bylismy przekonani ,ze ruszamy godzine pozniej. Wyrwani ze snu.. zbieralismy sie prawie z zamknietymi oczami. Po dwoch godzinach podrozy wyladowalismy na polnocym wybrzezu Hiszpanii , w zielonej , gorskiej Baskijskiej Krainie. Baskowie , posiadaja swoj wlasny jezyk , bardziej przypominajacy wegierski niz hiszpanski. Zyja w autonomicznym regionie , na ile autonomicznym tego jeszcze nie wiemy. O autononomie Baskow walczy slynna organizacja "ETA" , majaca na koncie wiele zamachow terrorystycznych , min. ten w Madrycie. Dowiedzielismy sie , ze niedawno w poblsikim miasteczku wyszla na wolnosc z aresztu Pani Burmistrz , oskarzona o wspieranie ETA. Podobno witana byla jak bohater narodowy. Baskowie posiadaja rowniez swoja partie w rzadzie i chca miec wlasna reprezentacje w Pilce noznej. Sama kraina wyglada jak nasze Podhale , tyle ze wieksze roznice wysokosci i wiele winnic.
Nasz Portugalczyk wysadzil nas ok 20km od miejsca , w ktorym stacjonuje Przemek. Dwoje ludzi z Ekwadoru dowiozlo nas na miejsce , najbardziej kretymi drogami jakie jestescie sobie w stanie wyobrazic. Taki jest kraj Baskow. Zupelnie pokrecony. Przemek pracuje w informacji turystycznej miasta Onati , razem ze swoim kumplem , hiszpanem , ktory w Onati mieszka. Amigo Inaki bedzie goscil nas w swoim domu do poniedzialku. Pijemy duzo wina (RIOJA) , jemy syto i zwiedzamy (wkoncu mamy dwoch osobistych przewodnikow). Jutro sprobuje napisac wiecej o samym miescie , ktore ma niepowtarzalny klimat. Maly Meksyk , zewszad otoczony gorami. Sledzcie nas uwaznie , bo dopiero teraz zaczyna sie najlepsze.
Cieszcie sie , czesc.
Pierduten Piruetarz i Elektro Janosik
P.S A teraz obiecane kulinaria. Przepis na najlepsza pod sloncem grochowke.
Skladniki : 1 saszetka zupy ZUREK firmy "Winiary" (Uwaga! Nie instant , tylko taka , ktora wlewamy do zimnej wody i gotujemy przez 5min) , 250g makaronu z Tesco (najlepiej gwiazdki) , sol , 0,7l wody.
Przyzadzenie: Do zimnej wody wsypujemy Zurek winiary , dodajemy szczypte soli. Czekamy az do wrzenia. Wsypujemy makaron i gotujemy aldente. Nie odcedzamy. Czekamy az wchlonie troche zurku. Caly ten proces zmienia nam smak zupy na grochowa i przyjemnie zageszcza konsystencje. Konsumpcje potrawy nalezy poprzedzic 10 godzinna glodowka. Smacznego!
P.S 2. Pojawily sie nowe zdjecia!