Ahoj Marynarze.
Shkoder , Albania. Duze miasto. Pada deszcz.. wyladowalismy w samym centrum. Nie mamy tutejszych pienidzy (LEKOW). Szukamy kantoru. Jest bank! .. zamkniety.. , drugi bank! - zamkniety. HOTEL! Piecio gwiazdkowy Grand Hotel Europa , a w nim kantor. Chce wymienic Euro , siegam do pokrowca z aparatem , gdzie trzymam pieniadze przez cala podroz. NIE MA!!!!!!!!! Przeszukalem caly plecak.. NIC. Zostalismy okradzeni. Jak?
Szybka analiza sytuacji... Prawdopodobnie w Kosovie , w parku , w ktorym spalismy. Po przyjemnie spedzonej nocy pod drzewkiem postanowilsmy zdobyc lokalny szczyt.. z widokiem na cale masto. Pozniej wrocilismy do parku odpaczac. Tam otoczylo nas kilkadziesiat dzieciakow. Smialismy sie z nimi , robilismy zdjecia.. Na moment zostawilem moj pokrowiec na lawce. Wtedy to sie stalo. Zachowalem sie jak amator, poczatkujacy.. zupelnie nieopierzony podroznik. Pieniadze nalezy trzymac w kilku miejscach , a nie cala sume w jednym pokrowcu. Stalo sie... 130 euro splonelo. Nie mam nic. Olivier , moj towarzysz podrozy.. rownierz jest pusty. S.O.S!!! ---- > Rodzina. Naszczecie mamy europejski sytem bankowy , zatem pieniadze bede mial na koncie w poniedzialek (banki nie dzialaja w weekend). Olivier zdobyl pieniadze od swojego Ojca z Kanady, dzieki Western Union. Wyplacil je dzisiaj. Jestesmy bezpieczni.
Wyobrazcie sobie sytuacje z ubieglego wieczora. Totalnie bez pieniedzy , bez jedzenia w samym srodku duzego albanskiego, obcego miasta tuz przy granicy z Czarnogora. Do tego bez zadnej wiadomosc od teamu nr2. NIe wiemy gdzie sa i nie mamy jak sie z nimi skataktowac. Wszyscy pokazuja nas palcami "Turist , turist" , how are you.. . Taxi? Hotel? A my.. wypruci. Wrecz wycienczeni. Bez grosza. Tak wlasnie wygladal najgorszy dzien naszej wyprawy.
Chodzac bez celu , znalezlismy szkole na przedmiesciach , z obiecujacym trawnikiem. Jak sie okazalo bardzo szczesliwym. Podszedl do nas pewien starszy pan czestujac nas papierosami i mowiac ze jest tu calkowicie bezpiecznie. Po chwili byla juz przy nas cala jego rodzina. Zaprosili nas do swojego domu w industrialnej czesci miasta , tuz obok szkoly. Warunki iscie podstawowe , troche strasznie.. ale dostalismy dach nad glowa i lozka. Do tego pyszna kolacje , ktora mogloby sie najesc 10 osob. Dzisiaj dostalismy sniadanie , kawke , deser , rakije.. owoce , slodycze.. i PRYSZNIC!!!! Biedni ludzie , ktorzy zaoferowali nam wszystko co mieli. Wszystkie zle uczucia z wczoraj prysnely jak mydlana banka. ALBANIA to najbardziej goscinny kraj w jakim bylem. Idac do centrum , zostalismy zaproszeni przez szefa jednego z lokalnych pubow do stolika przy barze. Czestowal nas wszystkim co mial.. w zamian chcac tylko naszej historii. Rozmowy z ludzmi daja tyle radosci. Pieniadze sa potrzebne... bardzo , ale jednoczesnie strasznie ograniczaja. Jedna z najlepszych chwil wyprawy , wlasnie tutaj w Albanii , przezylem bez grosza w kieszeni rozmawiajac z tutejszymi Albanczykami w ich wlasnym domu. To esencja podrozy!!!
Albania - goscinnosc nie zna tutaj granic. Autostop dziala jak w raju. Nasz sredni czas oczekiwania na samochod to , uwaga 5minut!. Do tego maja tu piekne gory.. Islam miesza sie z chrzescijanizmem. Krajobrazy srodziemnomorskie.
Muzyka. Uwielbiam czuc zmieniajaca sie muzyke. Serbia brzmi zupelnie inaczej niz Kosovo i Albania , ktorych dzwieki przypominaja te z Maroka.. nie do konca.. ale maja z nimi duzo wspolnego. Arabsko-Turecki-reaggaTone , na dluzsza mete meczacy...
Dzis skontaktowalismy sie z Teamem Nr 2 , maja duze problemy ze zlapaniem czegokowiek, jednak sa juz w Albani. Bedziemy na nich czekac tutaj w Shkoder, prawdopodobnie dolacza do nas dzis w nocy. Znow bedziemy razem!!!! Ich historia wypelni przestrzen wpisu z nastepnego miasta... Udajemy sie do Czarnogory , na wybrzerze. Pozniej bedziemy kierowac sie na Sarajevo. A z tamtad.. do KRAKOWA!
Cieszcie sie , czesc.
Oczekujacy na Team nr2 , Pierduten.
P.S Bylismy zmuszeni opuscic Dures , na albanskim wybrzerzu. Caly czas walczymy z czasem. Jestem pewien , ze kiedys tu wrocimy i wtedy.. pierwszym miastem , ktore odwiedzimy bedzie wlasnie Dures.